Moje półtoraroczne maleństwo zwariowało na punkcie księżyca. Największe wrażenie robi na niej księżyc widziany na żywo, ale takim w książeczce też nie pogardzi. Niedawno dostała lampkę w kształcie księżyca, a dziś rano czekał na nią księżyc do przytulania.
Bardo żałuję, że nie było mi dane zobaczyć reakcji Zosi na widok przytulanki. Tatuś twierdzi, że bardzo się ucieszyła, a panie w żłobku, że nie odstępowała jej na krok.
Pozdrawiam
Mama szczęśliwej Zosi